Dzięki serwisom społecznościowym i ogólnie pojętej informatyzacji nasze życie staje się prostsze, a na rynku nieustannie pojawia się wiele nowych narzędzi nie tylko dla użytkowników końcowych, ale i dla biznesu. Niestety ta otwartość na dzielenie się danymi może stanowić realne zagrożenie, czego najlepszym dowodem jest afera wokół Facebooka i Apple, którą niedawno nagłośnił serwis Bloomberg. Według pracowników tego serwisu w połowie 2021 roku firmy Apple i Meta udostępniły nielegalnie cyberprzestępcom dane niektórych swoich użytkowników.

Co wykradziono?

Chodzi o takie informacje jak adresy IP urządzeń, numery telefonów i adresy zamieszkania użytkowników. Wyciek nastąpił w wyniku błędu pracownika, który dał się nabrać na atak socjotechniczny. Jego autorzy podszywali się pod organy ścigania twierdząc, że dane te są im potrzebne w toczącym się właśnie śledztwie. Na razie nie wiadomo która dokładnie grupa hakerów stoi za wyłudzeniem, ale podejrzewa się, że są to przestępcy z ugrupowania LAPSUS$. Ma ono na swoim koncie między innymi włamanie do kont niektórych organów ściągania w USA, a więc mówimy o profesjonalistach.

Takie ataki będą się zdarzać

Niestety zdaniem firmy analitycznej Krebs on Security takie ataki występują cyklicznie, tylko po prostu o nich nie słyszymy. Dlatego też eksperci radzą, by przed publikacją czegokolwiek w intenecie dobrze się zastanowić. W końcu nie da się ukraść czegoś, czego nie ma.

Na koniec trochę statystyki. Według Mety w okresie od stycznia do czerwca 2021 roku firma otrzymała około 21 700 próśb o udostępnienie danych użytkowników, z czego pozytywnie rozpatrzono 77%. Apple z kolei w okresie od lipca do grudnia 2020 roku otrzymało 1162 zgłoszenia, ale firma nie podaje na ile z nich odpowiedziała pozytywnie.

Źródło: Bloomberg.com

Udostępnij

Dodaj komentarz